piątek, 20 stycznia 2012

ustalen faktycznych w niniejszej sprawie dokonano w oparciu o wyjasnienia skarzonej oraz zeznan Stanisławy J.oraz swiadkow:
-tu pojawiaja sie nazwiska swiadkow z Komendy,Strazy Miejskiej i tych wszystkich,co zeznawali w pierwszej rozprawie/uniewinniajacej mnie/.
Uwzgledniono tez obszerny material ,na ktory złozyły sie pisma Stanisławy J.,kserokopie notatnikow słuzbowych z Policji i Strazy Miejskiej oraz dane osobopoznawcze dotyczace mojej osoby.
-nie przyszło do głowy sadowi,aby sprawdzic osobe Stanisławy J.

SAD PRZYJAŁ JAKO WIARYGODNA WERSJE ZDARZENIA PRZEDSTAWIONA PRZEZ STANISŁAWE J.
bowiem znajduje ona odzwierciedlenie w zeznaniach swiadkow:
-Edmunda W-pana z garazu./ktory nic nie widzial,a niby tylko słyszał a i tak nie wie kogo..../
-Marianny K.-niby kolezanki/ktora nic nie wie,ale słyszała o tym od Stanisławy J./
-Ireny M.-corki Stanisławy J./ktora nic nie wie,tylko wie to,co matka jej powiedziała/

dalsze uzasadnienie:
-co do zdarzenia bedacego przedmiotem niniejszego postepowania Sad uznał,ze przebiegało ono w sposób opisany przez Stanisławe J.
Swiadcza o tym zeznania Edmunda W.,ktory obszernie zeznawał.
Wskazał,ze nie był naocznym swiadkiem zdarzenia,ale wszystko wyraznie słyszał,bedac w garazu na posesji Stanisławy J.Wskazał nawet na konkretne słowa jakie padły.
Wskazał,ze dobrze słyszał,bowiem drzwi do garazu,jak i usytuowane w nim okno od strony ulicy były otwarte,był ciepły jesienny dzien,a w tym czasie nikogo nie było w poblizu.

ode mnie:-sęk w tym,ze garaz nie posiada okna,tylko zabity na cztery spusty lufcik.
-w poblizu był moj syn,ktory krzyczał do Stanisławy J.aby sie wreszcie zamkneła...wiec
Edmund W.musiał to tez słyszec,a nie słyszal.../???/
Edmund W.zeznał,ze nie rozpoznał głosu,ale wykluczył,aby to była Stanisława J.
Swoje zeznania podtrzymał w toku całego postepowania sadowego,nie zmieniał ich ani sie z nich nie wycofał.
Jego zeznania sa konsekwentne,stanowcze i koreluja z wersja przedstawiona przez Stanisławe J.
Nadto trzeba wskazac,ze Edmund W.jest prawnikiem,co powoduje,ze jego zeznaniom nalezy dac wiare takze z tego powodu.
I TUTAJ BARDZO CIEKAWY OPIS:
swiadek Marianna K.-nie była swiadkiem zdarzenia,zna całokształt z relacji Stanisławy J.
Ale zeznala,ze na przełomie marca i kwietnia 2010 widziała odjeżdżajacy spod domu Stanisławy J.radiowóz policyjny.Gdy doszła do posesji Stanisławy J.,to od niej sie dowiedziała,ze ta została oblana woda przez corke oskarzonej.Widziala mokre schody i przemoczona Stanisławe J.
Sad uznał,ze zeznania tego swiadka w pełni ukazuja negatywny stosunek oskarzonej i jej rodziny do Stanisławy J.,a tym samym zaprzeczaja zeznaniom oskarzonej,jakoby unikała ona wszelkiego kontaktu z sasiadka.
Sad ocenia te zeznania jako rzeczowe.logiczne oraz majace wsparcie w zebranym materiale dowodowym.
ode mnie:
-TOTALNE PRZEGIĘCIE...!!!!!!!!!!!!!!!!....gdzie tu logika...???...jak ktos cos jej zrobi,to jaki to ma zwiazek z moim kontaktem z S.J....???...a moze Sad jest przekonany,ze ja sie wcielam w inne osoby...???

swiadek:Irena M./corka S.J./przebieg zna tylko z relacji matki Stanisławy J.,ale...była swiadkiem ,jak oskarzona obrywała kwiatki,ktore wystawały przez płot na jej posesje i tak oberwane przerzucała na posesje Stanisławy J.
Sąd dał wiare tym zeznaniom,poniewaz sa spójne,logiczne ,a ponadto sa zbiezne w tresci z pozostałymi dowodami stanowiacymi podstawe ustalonego stanu faktycznego.
ode mnie:
-a co maja kwiatki/wymyślone takze/do obelzywych słow,ktore rzekomo uzywałam...??????

A TERAZ MOI SWIADKOWIE:

-KrystynaR.-/sasiadka z naprzeciwka/nie była wprawdzie swiadkiem zdarzenia z oskarzenia,ale widziała i słyszala,jak StanisławaJ.w maju 2008 roku wyzywa mnie uzywajac słow powszechnie uznawanych za obelzywe i obrzuca kamieniami nasza posesje.Sąd daje wiare tym zeznaniom,bowiem sa one kolejnym potwierdzeniem nieprawidłowych relacji panujacych miedzy oskarzona a oskarzycielka...?????
ode mnie:
-mam sie śmiać czy płakać?

-Piotr K./moj syn/zeznawał w sprawie dwukrotnie.Jego zeznania roznia sie.
w pierwszym nic nie widzial,nic nie slyszal...w drugim nic nie pamieta....
Ale dalej:dodał,ze wyszedł tego dnia z domu po tym jak usłyszał wykrzykiwane przez Stanisławe J.wyzwiska wobec jego matki.
Sąd nie dał wiary w całosci zeznaniom tego swiadka,uznał je za prawdziwe w takim zakresie,w jakim relacjonuja istnienie wieloletniego konfliktu pomiedzy oskarzona a oskarzycielka,jak tez wskazuja na fakt zaistnienia zdarzenia z 28 wrzesnia 2007 r.W pozostałym zakresie przecza ustaleniom poczynionym przez Sad.Zmieniaja sie,sa chaotyczne i niespójne.Sad nie moze dac wiary tym zeznaniom.Swiadek składal zeznania dla uzyskania orzeczenia przychylnego dla jego matki.
ode mnie:
-i co o tym myslec?...pokrecono,przekrecono,aby nic nie wyszło!

Brak komentarzy: