wtorek, 13 marca 2012

długo nic nie pisałam,chciałam sie troche uporac sama z soba,ale sie nie da.
Nerwy mam na najwyzszych obrotach i bez hamulcow na dodatek...
jak sie nie irytowac,kiedy ostatnie miesiace tak mi dały w tyłek,ze nie moge sie pozbierac...wszystko mnie drazni.
Dobrze,ze jestem sama,to moge sie wyładowac,chociazby na garnkach,albo na myszce od komputera,bo tak to wszyscy pouciekaliby ode mnie.
Dostalam pismo z Sadu ,nie odrzucili mego wniosku o cofniecie klauzuli wykonalnosci...bedzie sprawa 20 marca.Jak nie cofna,to powiem,ze chce isc do kicia,zamiast płacic,bo nawet nie wiem za co mam płacic.
No i znowu ciało sie "trzesie"...,jak sie nie denerwowac...gdyby działali zgodnie z prawem,czlowiek byłby spokojniejszy,ale u nas prawa nie ma...znowu mysli kraza...

Tydzien nerwowki i niespokojnego snu...a co bedzie potem?