czwartek, 18 października 2012

NOC SPEDZONA W SZPITALU.
silna nerwica,jezeli bede żyła w takim stresie,to zawał murowany!

nie udało sie jej z synem i synowa,to znowu wzieła sie za mnie.
łatwiejszy cel,bo przeciez juz jestem ukarana i skazana/nieważne,ze brak dowodow i brak udowodnienia winy/,więc wszelkie wymyślone oskarzenia,zmyślone,urojone wyobraznie, oczywiscie  niepoparte dowodami-będą przeciwko mnie.
To ścierwo juz jest tak  pewna siebie.
Moje dowody w postaci zdjęć i nagrań filmowych nie licza sie.
Awantura,ktorą wczoraj mi zrobiła miała miejsce o godz.mniej wiecej 12.30.
Jej sojusznik, pseudo-prawnik,czyli ten kłamczuch z garazu przyjechal wstawic samochód po godz.14.
Przypadkowo zobaczyłam,jak wjeżdża...wiedzma  juz na niego czekała i z miejsca zdała relacje,czyli naopowiadała kolejne wymyslone bzdury ,zeby nakłonic moze do ponownego składania fałszywych zeznań.
A ja to wszystko nagrałam...tylko wątpię,czy to sie na cos przyda???
Wróciłam ze szpitala z pewnym postanowieniem i spełnie je...nieważne co bedzie potem.
Innego wyjścia z tej patologicznej sytuacji nie widze juz.

Brak komentarzy: