poniedziałek, 29 października 2012

i znowu awantura.
Wrociłam z cmentarza.Juz przed domem zauważyłam,ze swirnięta krąży.
 Kupiłam sobie zatyczki do uszu,jak widze,ze sie pałęta,to przed bramka zatykam uszy...nie słysze-nie denerwuje sie.
Ale brat usłyszał...grabił liscie akurat,za garażem,wiec wiedzma go nie widziała.
"o,debilka przyjechała...hahaha"-to było do mnie.
Ja spokojnie wjechałam do garazu i widze,ze brat wyskoczył i cos na nia krzyczy.
Wyjęłam zatyczki...
brat:"jeszcze raz zaczepisz moja siostre,to ze mna bedziesz miała do czynienia"
i tego jej trzeba było...
 psycholka prawie położyła sie na płocie i do brata:
"a ty chuju do roboty ,a nie opierdalasz sie po katach"
/tutaj dodam,ze brat pracuje,a w tej chwili ma urlop/
PRZEPRASZAM ZA SŁOWNICTWO,ALE INACZEJ NIE DA SIE ...
więcej nie sluchałam,bo pędem wbiegłam do domu.
Potem brat mi powiedział ,ze wyzywała go...odwrocił sie i poszedł za garaz..ona jeszcze chwile sie darła.
Nie powiedział mi,co krzyczała...powiedział tylko:'a daj spokój,przeciez  to wariatka.
Tak sie zastanawiam...jest nas 6 dorosłych osob...ona JEDNA...i tak dajemy sie terroryzowac!!!
Czy naprawde nie mozemy nic sami zrobic w tym kierunku???

doszły  jeszcze pewne obawy...działam na rzecz pomocy zwierzaczkom ze schronisk ...idzie zima,a tyle tych  bidulek marznie  na zimnych,mokrych schroniskowych betonach.
Pomagam tez w znajdywaniu im domkow..udaje sie ,dosyc sporo ich trafia do ciepłych domkow.
Sama tez  adoptowałam mała psinke ze schroniska.
I wlasnie...jak toto zobaczy jeszcze jednego psa na naszym podworku...az sie boje,co moze jej zrobic.
Misia jest duzym psem ,a Dosia to kruszyna...jak walnie w nia kamieniem,to moze nawet zabić.
Na razie wychodzi pod moim czujnym okiem,ale kiedys bedzie wychodzic sama,a ZŁO sie czai....
Nie daj Boze,ale wtedy nie ręcze za siebie....

Brak komentarzy: